sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 2


14 kwietnia

       
          Po ciężkim dniu w pracy siedziałam w salonie oglądając telewizję. Za oknem była piękna pogoda, ale moje nogi powiedziały na dzisiaj dosyć. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Zmarszczyłam brwi. Zupełnie nie spodziewałam się gości. Niechętnie zwlekłam się z kanapy i spokojnym krokiem dotarłam do drzwi. Osoba za drzwiami musiała być bardzo zniecierpliwiona, bo pukanie nie ustawało. Otworzyłam drzwi i na moich ustach natychmiast wykwitł ogromny uśmiech.

- Bri! - pisnęłam, widząc moją siostrę stojącą za drzwiami. Rzuciłam się jej na szyję i mocno przytuliłam. Odkąd wyprowadziłam się do Londynu widywałyśmy się bardzo rzadko.

- Wpuścisz mnie do środka czy będziemy stać w progu? - zaśmiała się Briana, kiedy już ją puściłam. Odsunęłam się na bok, tak aby siostra mogła wejść do środka. Cały czas szczerzyłam się jak głupia, ale na prawdę cieszyłam się z wizyty siostry. Kiedy Briana ściągnęła buty i kurtkę od razu weszłyśmy do mojego salono-kuchni. Briana usadowiła się na kanapie, a ja przeszłam do kuchni. Wyciągnęłam z szafki butelkę naszego ulubionego wina. Trzymałam je tylko na okazje, kiedy mnie odwiedzała.

- Erick po ciebie przyjedzie? - zapytałam, sięgając kieliszki z szafki.

- Tak, możesz spokojnie wyciągać alkohol, siostrzyczko - zaśmiała się. Wróciłam na kanapę i usiadłam koło siostry, odstawiając butelkę i kieliszki na stolik. Briana była ode mnie starsza o trzy lata. I  była co najmniej trzy razy ładniejsza niż ja. Miała brązowe, falowane włosy do ramion, zielone oczy i łagodne rysy twarzy, a jej sylwetka zawsze była idealna. Zawsze świetnie się dogadywałyśmy, choć zdarzały nam się siostrzane sprzeczki, Różniłyśmy się od siebie i to bardzo. Bri od zawsze lubiła być w centrum uwagi i nawet nie musiała się o to specjalnie starać. Nigdy nie miała problemu z zawieraniem nowych znajomości. Odkąd pamiętam zawsze było jej wszędzie pełno. Ja byłam jej totalnym przeciwieństwem. Cicha, spokojna szara myszka. Mimo wielu różnic byłyśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółkami i zawsze mogłyśmy na sobie polegać.

- A więc, jak ci się układa z Erickiem? - zapytałam, nalewając wina do kieliszków i patrząc na siostrę. Briana upiła łyk napoju i uśmiechnęła się pod nosem. Zmrużyłam oczy wpatrując się w nią.

- Oświadczył mi się! - pisnęła nagle szczęśliwa. Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia i nam moje usta wkroczył szeroki uśmiech.

- O matko, to cudownie! - krzyknęłam, przytulając mocno siostrę.

- Do mnie chyba to jeszcze nie dociera - zaśmiała się.

- To kiedy ślub? - zapytałam, odsuwając się od siostry i biorąc kieliszek do ręki. Bardzo cieszyłam się szczęściem siostry. Ona i Erick byli ze sobą już od czterech lat, a od roku mieszkali ze sobą tu w Londynie.

- Na razie wstrzymujemy się z planami, chcemy się jeszcze trochę dorobić - powiedziała, biorąc do ręki swój kieliszek.

- Ale ja chcę być świadkową - zaśmiałam się, stukając swoim kieliszkiem o jej i upijając z niego łyk. Briana też upiła łyk wina  i z uśmiechem odpowiedziała:

- No proste, że tak! Kto inny jak nie ty? Właśnie, Cass, znalazłaś już swojego wybranka? - spojrzała na mnie spod uniesionych brwi.

- Nie - odparłam, odwracając wzrok. Szatynka cały czas świdrowała mnie wzrokiem. - Wiesz, dużo pracuje, nie mam czasu na takie rzeczy.

- Cassie! Tylu facetów chodzi po Londynie, a ty wciąż sama? - jęknęła zawiedziona siostra. - W weekend jedziemy do rodziców, żeby się pochwalić, ale za tydzień ruszamy na jakąś imprezę! Właśnie, jedziesz z nami odwiedzić rodziców?

- Jasne, dawno nie byłam w domu, więc wypadałoby ich odwiedzić - stwierdziłam. - A co do imprezy, to skoro muszę to...

- Idziemy i koniec! Nie zapominaj, że niedługo będę mężatką i koniec z imprezami, witaj kuro domowa - oznajmiła bardzo poważnie Briana.

- Hahaha, tak, ty i kura domowa, już to widzę - zaśmiałam się. Siostra jeszcze przez kilka sekund utrzymywała poważną minę i wybuchnęła śmiechem.

- Wątpisz w moje możliwości? - zapytała między salwami śmiechu.

- Nie, co ty, po prostu nie widzę cię w tej roli - odparłam, ocierając łzy, które popłynęły mi po twarzy po ataku śmiechu.

***

             Razem z Brianą siedziałyśmy u mnie do dwudziestej drugiej, dopóki Erick nie zaczął się martwić, że porwałam jego narzeczoną. Około dziesięciu minut po jego telefonie usłyszałam dźwięk domofonu.

- Taak? - zapytałam, podnosząc słuchawkę domofonu.

- Mogłabyś łaskawie oddać mi narzeczoną - usłyszałam roześmiany głos Ericka.

- Rozpatrzę tą propozycję - odparłam poważnie, odkładając słuchawkę. - Bri, Erick się stęsknił! - krzyknęłam do siostry. Weszła do przedpokoju i zabrała się za zakładanie butów.

- Następnym razem zostaje na noc - oznajmiła szatynka głosem obrażonego dziecka i kto by pomyślał, że to ona jest starsza.

- Okej, trzymam cię za słowo - odparłam śmiejąc się. Razem zeszłyśmy na dół, gdzie czekał narzeczony mojej siostry. Erick był wysokim, postawnym blondynem z przenikliwymi, niebieskimi oczami. Był stuprocentowo w typie mojej siostry, dlatego kiedy tylko się spotkali po raz pierwszy od razu mi powiedziała, że on musi być jej.

- No w końcu, już się bałem, że ją porwałaś - zaśmiał się mężczyzna.

- Spokojnie, już się razem namieszkałyśmy - odparłam ze śmiechem.

- Ej, źle ci się ze mną mieszkało? - oburzyła się Briana.

- Nic takiego nie mówiłam - odparłam, wystawiając język.

- Bri, jedźmy bo wy się do jutra nie rozstaniecie - jęknął Erick do mojej siostry.

- No okej - odparła zrezygnowana szatynka. Przytuliłyśmy się na pożegnanie. Briana jeszcze cztery razy przypomniała mi o weekendzie u rodziców, aż w końcu odjechali. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do mieszkania.

___________________
Cześć! Mamy już drugi rozdział :) (chyba powinnam się wziąć za kończenie trzeciego...) Mam nadzieję, że ten wam się spodoba ^^
Pozdrawiam i do następnego! :)

11 komentarzy:

  1. Pierwsza! :D (chyba)
    Widzisz, tym razem nie musiałam Ci przypominać o rozdziale! Jestem z Ciebie duma. :D
    Czemu tak krótko, noo ? :C Ja chcę dłuższe rozdziały! Ja ich wręcz żądam!
    Bardzo polubiłam Bri i gratuluję jej zaręczyn! <3 Eric wydaje się być spoko gościem! :D
    Hm... Niech Cassie znajdzie sobie fajnego gościa na to wesele, najlepiej niech to będzie S! ;>
    Paczaj, jakie z nich chlajusy! Zamiast sobie kulturalnie soczku nadlać, to od razu się za procenty łapio!
    ...
    Wybacz, za dużo słońca. xd
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę weeeeeeny, żebyś spokojnie dokończyła trójeczkę! ^^
    Kisski! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, możesz być dumna, pamiętałam! :D
      Mówiłam Ci, że nie umiem pisać długich rozdziałów xd
      Bri i Erick są super! <3
      Zobaczymy, zobaczymy ;>
      Są dorosłe, mogą! xd
      Lovki :*

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisze komentarz z telefonu, musiałam usunąć bo opublikowała się połowa jak na złość o.O

    Cóż.. Bri to wariatka :D ale bardzo ją polubiłam :)
    Co do Cassie, to mam nadzieje i z całego serduszka życzę jej zeby i ona znalazla swojego wybranka!

    Ale z nich pijaczki! o.O
    Jak tak można :d

    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W porządku ^^
      Taak, Bri to wariatka! :D
      No się okaże, czy znajdzie ^^
      Można! xd
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Fajnie, że Cassie i Briana się spotkały. I dobrze że mają ze sobą dobre relacje.
    Widać że brianie z Erickiem się układa. Jak się jej oświadczył to pewnie wspólną przyszłość planują. Teraez tylko życzyć żeby dalej im się tak układało. A Cassie też może sobie kiedyś kogoś znajdzie. Może na tej imprezie.

    Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że wszyscy polubili Bri! :)
      Dziękuję bardzo za komentarz ^^
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  5. Daj mi góra godzinkę. Ogarnę wszystko i jestem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze pięć minut na napisanie komentarza i ogarnięcie jeszcze dwóch innych blogów, więc powodzenia dla mnie. Przepraszam Cię za jego długość, ale następnym razem bardziej si postaram (i ten moment, gdy uświadamiasz sobie, ile takich obietnic dzisiaj złożyłaś).
      Tym razem odpowiada mi, że rozdział nie jest przydługi. Dla mnie idealny, szybko przeczytałam xd Osobiście uważam, że Cassie w najbliższym czasie kogoś wyrwie:) Ericowi i jego Bri gratuluję i życzę wielu lat spędzonych razem, wydają się fajną parą.
      Czekam na nn :*
      + zapraszam do siebie na nowy rozdział >> http://make-me-heart-attack.blogspot.com/

      L x

      Usuń
    2. Hah, wierzę, że udało Ci się wszystko ogarnąć! :)
      Dziękuję bardzo za komentarz :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Czuję niedosyt.. Strasznie krótki rozdział, ale i tak przez cały czas się uśmiechałam ! Bri to taka trochę moja siostrzyczka, niby dorosła, a czasem zachowuje się jak dziecko, haha : D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Kawiarnia
Szablonów